reklama
kategoria: Kraj
8 czerwiec 2025

W kuchni mogę ukoić zmysły

zdjęcie: W kuchni mogę ukoić zmysły / fot. PAP
fot. PAP
Od dziecka lubiła spędzać czas w kuchni. Pierwszy własny tort upiekła na studiach, w ramach przeprosin dla profesora Englerta. Dziś Magdalena Lamparska jest znana w środowisku filmowym z doskonałych wypieków. A teraz napisała książkę „Babka w formie”, w której zdradziła sekrety na swoje najlepsze ciasta. Ale ta książka to także hołd dla kobiet w jej rodzinie.
REKLAMA

PAP Life: Napisałaś książkę „Babka w formie”, w której znalazły się twoje najlepsze przepisy na słodkości. Ale to nie jest standardowa książka kulinarna. Już sam tytuł można interpretować na różne sposoby.

Magdalena Lamparska: „Babka w formie” dojrzewała we mnie przez lata. Teraz w końcu odważyłam się wyjść z nią w świat. Próbuję w niej znaleźć odpowiedź na pytanie, które zadaje sobie wiele kobiet: „Co to w ogóle znaczy +być w formie+?” Dla mnie to umiejętność bycia adekwatnym, umiejętność znalezienia złotego środka pomiędzy oczekiwaniami, jakie płyną do nas z przebodźcowanego świata, a własnymi potrzebami, bycie ze sobą w kontakcie. To też poczucie spokoju wewnętrznego. Babka w formie to pojęcie, które wykracza poza blaszkę. Dla mnie to dziewczyna, która bywa krucha, bywa słaba, nie wstydzi się, że czasem nie daje rady. A z drugiej strony, ma w sobie siłę i wie, że nie musi dostosowywać się do niczyich wyobrażeń. Bardzo chciałbym, żeby ta książka była pretekstem do rozmowy o współczesnych kobietach, stereotypach, które ciągle funkcjonują. Zależy mi, żeby dziewczyny miały odwagę stawiać granice, były asertywne. Po prostu były ze sobą w kontakcie, cokolwiek to dla nich znaczy.

PAP Life: Zawsze miałaś odwagę być sobą?

M.L.: Nie, to jest proces. Uczy mnie tego życie, uczy moja rodzina i uczy też show-biznes. Bycie sobą, a zarazem umiejętność dialogu - bo nie chodzi o to, żeby za wszelką cenę stawiać na swoim - zawsze procentuje. Napisałam tę książkę, robiąc ukłon do tradycji, w hołdzie dla kobiet w mojej rodzinie. Ale też mówię, żeby mieć odwagę iść swoją drogę. Bo przecież ja nie żyję tak jak moja babcia i moja mama. Moje życie jest bardzo skomplikowane logistycznie, ale to nie znaczy, że jestem gorszą gospodynią domową.

PAP Life: Tradycjonalistka z duszą rebeliantki.

M.L.: Na zdjęciu na okładce trzymam nogi na stole - i to jest symboliczne. Bo można przecież powiedzieć, że ta książka jest dosyć stereotypowa. W jakimś sensie jest książką o gotowaniu, a ja prowadzę naprawdę standardowe życie, jestem mamą, żoną i staram się na co dzień wypełniać te wszystkie funkcje. Z drugiej strony, jestem aktorką, a to bardzo niestandardowy zawód oraz marzycielką, która każdego dnia pracuje na swoje marzenia. Kreatywnie działam na wielu polach. Jestem bardzo aktywna zawodowo, bo to daje mi ogromną radość. Więc po prostu układam życie na własnych zasadach, mam odwagę, żeby mówić: „Tu jest granica”. Funkcjonuję pomiędzy skomplikowanym, emocjonalnym, chaotycznym światem aktorstwa i show-biznesu, a domową rutyną. Te dwie zupełnie różne przestrzenie wzajemnie się przenikają.

PAP Life: Zawsze lubiłaś gotować?

M.L.: Od dziecka lubiłam spędzać czas w kuchni. Siedziałam na blacie, obserwowałam, byłam angażowana w różne czynności. Pochodzę z rodziny naukowców. W domu był ogromny nacisk na naukę, ważne było, żeby wiedzieć. Moi rodzice bardzo dobrze gotowali. Mama jest mistrzynią ciasta drożdżowego, które wyrabiała ręcznie. Tata, profesor matematyki i fizyki, miał mnóstwo pasji - od robienia zdjęć po granie na instrumentach, ale również był doskonałym cukiernikiem. Mam w głowie jego obraz, kiedy z ogromną precyzją tworzył niezwykłe torty na różne rodzinne okazje, po to, żebyśmy mogli się spotkać przy stole. I chyba to jest najważniejsze w życiu, żeby spędzać ze sobą czas.

Lubię gotować, ale też muszę. Mam dzieci, jestem za nie odpowiedzialna, chcę, żeby były zdrowe, a jedzenie ma ogromne znaczenie. Ale, podobnie jak wiele pracujących mam, nie lubię tego codziennego dylematu: co na obiad?

PAP Life: Czasem, po wielu godzinach spędzonych na planie, wracasz do domu, zamykasz się w kuchni i zabierasz za robienie drożdżowego ciasta. Dlaczego?

M.L.: Muszę ukoić zmysły. Gotowanie pozwala mi nie przenosić emocji mojej postaci do domu. Mój mąż czasem jest zdziwiony, że po tylu godzinach pracy, chce mi się piec. Ale kiedy czuję zapach świeżego drożdżowego ciasta, topionego masła, wanilii, czuję spokój. Dla mnie ten zapach jest powrotem do mojego dzieciństwa, kojarzy się z poczuciem bezpieczeństwa i komfortem. Dlatego nazywam to ciasto drożdżowe komfortowe. Pamiętam z dzieciństwa czas, który spędzałam u babci Stasi i dziadka Józka. Świeży chleb z masłem i domowym dżemem to moje ulubione śniadanie dzieciństwa. Słoik domowego dżemu w środku zimy jest oznaką troski. Pierogi z jagodami to nie tylko słodki deser. One przywołują wspomnienia wypraw do lasu z dziadkiem i powroty ze słoikami pełnymi jagód.

Zachęcam wszystkich do sięgnięcia do własnej pamięci zmysłowej. Wydaje mi się, że każdy z nas ma takie zapachy i smaki. Wszystko, co dobre, jest proste. Moim zdaniem fajnie jest wyłuskiwać te przepisy od naszych babć i mam. W trudnych sytuacjach, stresowych, odtworzenie tych zapachów i smaków bardzo pomaga.

PAP Life: W cukiernictwie ważna jest precyzja? Wszystko musi być dokładnie odmierzone, wyliczone?

M.L.: Najbardziej liczy się umiejętność rozszyfrowania konsystencji. Nie podążasz ślepo za wytycznymi, które są bardzo ważne i są wskazówką. To doświadczenie sprawia, że umiesz ocenić, czy konsystencja ciasta - czy jest to babka, czy biszkopt, czy jeszcze inny rodzaj - jest dobrą strukturą.

PAP Life: Kiedy po raz pierwszy upiekłaś tort?

M.L.: Zanim zajęłam się cukiernictwem, imałam się różnych sztuk. Malowałam, robiłam kartki, barwiłam płótno. Aż w pewnym momencie właściwie samoistnie przeszło to w cukiernictwo. Byłam wtedy w szkole teatralnej, przygotowywaliśmy egzaminacyjny spektakl i jedna osoba nie przyszła na próbę generalną. Profesor Jan Englert był bardzo zawiedziony. Chcieliśmy go jakoś przeprosić i padł pomysł, żeby upiec tort. Nie było chętnych, więc się zgłosiłam. Upiekłam biszkopt z bitą śmietaną i owocami. Okazało się, że wyszedł mi całkiem nieźle. Profesor był wzruszony. Dziś pieczenie jest dla mnie sposobem wyrażenia artystycznego, sztuką rzeźbienia w cukrze.

PAP Life: Twój sernik zachwycił nawet znanego amerykańskiego aktora, Williama Hurta, który napisał do ciebie, że był to najlepszy sernik w jego życiu.

M.L.: Byłam wtedy świeżo upieczoną mamą. Zadzwoniła do mnie Justyna Pawlak, producentka i zarazem moja mentorka, bo to ona po szkole teatralnej zatrudniła mnie do pierwszej produkcji filmowej, czyli serialu „39 i pół”. Poprosiła, żebym upiekła ten mój znany sernik z planów filmowych, bo jej aktor ma urodziny. Za tydzień napisał do mnie sam Wiliam Hurt z podziękowaniem, że to był najlepszy sernik, jaki jadł. To było niesłychanie miłe i bardzo budujące. Moje obserwatorki zachęciły mnie, żeby wydać książkę i podzielić się z innymi przepisem na sernik lamparski, bo tak ten sernik się nazywa. Jest pyszny, a dobrymi rzeczami trzeba się dzielić.

PAP Life: No właśnie, masz swój własny sernik lamparski. Jaki jest jego sekret?

M.L.: To jest sernik, który jest znany na planach filmowych. Zawsze po zakończeniu zdjęć piekę go dla ekipy w ramach podziękowań, obdarowuję nim znajomych, przyjaciół. To połączenie polskiego tradycyjnego sernika i amerykańskiego cheesecake'a. Spód jest ze zblendowanych ciasteczek owsianych z masłem orzechowym, a polewa z białej czekolady. Na wierzchu świeże owoce.

PAP Life: Czy gotując, eksperymentujesz, szukasz nowości, czy raczej opierasz się na tradycji?

M.L.: I to, i to. Tradycja jest ważna, ale każde pokolenie niesie ze sobą coś nowego i innowacyjnego. Uważam, że dialog między pokoleniami polega na tym, że możemy uszanować tradycję, czerpać z niej i przekazywać ją dalej, dodając coś od siebie. Staram się to robić.

PAP Life: Co ostatnio zainspirowało cię w kuchni?

M.L.: Niedawno organizowałam Dzień Dziecka dla moich przyjaciół - przyjęcie na bardzo dużą liczbę osób. I jak zawsze korzystałam z tego, co sezonowe. Nigdy nie przestanie mnie zachwycać naturalne, zdrowe, domowe jedzenie, takie jak chłodnik, szparagi, młode ziemniaki. Wymyślałam też kompozycję kolorystyczną, żeby wszystko ładnie wyglądało. To jest trochę jak malowanie obrazu, tylko na stole. A poza tym - ale to już trochę inna historia - tworzę scenariusz filmowy, gdzie główna bohaterka, ta dziewczyna z okładki, która trzyma nogi na stole, będzie weryfikowała różne stereotypy.

PAP Life: Kiedy teraz rozmawiamy, czuję, że jesteś babką w dobrej formie.

M.L.: Jestem w najlepszej formie. (PAP Life)

Rozmawiała Iza Komendołowicz

ikl/ ag/

Magdalena Lamparska ukończyła Akademię Teatralną w Warszawie. Na deskach teatralnych zadebiutowała rolą Aliny w „Balladynie” w Teatrze Narodowym w Warszawie. Popularność przyniosły jej rola w serialu „39 i pół”. Grała w takich filmach jak „Bogowie”, „Kochaj”, „Poskromienie złośnicy” i „365 dni”. Ostatnio mogliśmy ją oglądać w „Ślebodzie” (SkyShowtime). Występuje na deskach Teatru Polonia i w Och-Teatrze. Ma 37 lat. Jest mamą Tymoteusza i Magdaleny.

PRZECZYTAJ JESZCZE
Materiały sygnowane skrótem „PAP” stanowią element Serwisów Informacyjnych PAP, będących bazami danych, których producentem i wydawcą jest Polska Agencja Prasowa S.A. z siedzibą w Warszawie. Chronione są one przepisami ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych oraz ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. o ochronie baz danych. Powyższe materiały wykorzystywane są przez [nazwa administratora portalu] na podstawie stosownej umowy licencyjnej. Jakiekolwiek ich wykorzystywanie przez użytkowników portalu, poza przewidzianymi przez przepisy prawa wyjątkami, w szczególności dozwolonym użytkiem osobistym, jest zabronione. PAP S.A. zastrzega, iż dalsze rozpowszechnianie materiałów, o których mowa w art. 25 ust. 1 pkt. b) ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych, jest zabronione.
pogoda Mielec
16.6°C
wschód słońca: 04:22
zachód słońca: 20:45
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez w Mielca

kiedy
2025-06-13 21:00
miejsce
Insomnia Mielec, Mielec, ul....
wstęp biletowany
kiedy
2025-09-05 19:00
miejsce
Sala widowiskowa Domu Kultury SCK,...
wstęp biletowany
kiedy
2025-11-09 17:00
miejsce
Hala MOSiR, Mielec, Solskiego 1
wstęp biletowany
kiedy
2025-11-19 19:00
miejsce
Samorządowe Centrum Kultury,...
wstęp biletowany